ProwadzacyStrzelanie.eu

Cele strzeleckie i balistyka

Cele strzeleckie to element wskazujący miejsce, gdzie trafiały będą rozpędzone do niesamowitych prędkości ostre kawałki metalu — pociski. Ich staranny dobór i ustawienie będzie istotnym czynnikiem bezpieczeństwa osób na strzelnicy, ale także tych w promieniu rażenia broni. Niektóre typy broni są zabójcze w promieniu wielu kilometrów, zatem błędy ustawienia celu mogą być zagrożeniem dla wielu postronnych osób.

Lokalizacja celów

Cele najlepiej jest ustawić tuż przy kulochwycie (1-2m), na takiej wysokości, aby prawidłowo wystrzelony pocisk trafiał w rejon 0.5m - 2m wysokości kulochwytu: przestrzeń, gdzie będzie on najmocniejszy. Tak ustawione cele ułatwią strzelcom zmieszczenie niemal wszystkich pocisków w kulochwycie. Bez wątpienia bezpieczna jako cel strzelecki będzie kartka papieru, przymocowana do ramy wykonanej z materiału nierykoszetującego, jak drewniane sztachety, płyta mdf lub podobne.

Skrócony dystans

Często strzelcy chcą, aby zajęcia strzeleckie przewidywały strzelanie na dystansach krótszych niż nominalna długość osi. Na osi 50m część osób chce postrzelać z pistoletu na 25m. Na osi 25m część osób chce przyciągnąć tarczę jeszcze bliżej, aby ułatwić szkolenie osób początkujących lub poćwiczyć różnego rodzaju elementy treningu taktyczno-dynamicznego, jak szybkie strzelanie do różnych celów, strzelanie z dobycia, etc.

Bezpieczne skrócenie dystansu wiąże się raczej z podejściem do celów ustawionych dalej w miejscu optymalnym balistycznie, czyli pod kulochwytem. Niezależnie od miejsca prowadzenia ognia, jeśli tuż za tarczą jest wał kulochwytu, to jeśli tylko strzelec potrafi umieścić pociski w szeroko pojętym rejonie tarczy (+- 1m od środka tarczy), to nawet te gorsze strzały spokojnie wyhamują w odpowiednim rejonie kulochwytu.

Istnieją strzelnice, które tę zasadę traktują poważnie, a umiejscowienie celu pod kulochwytem jest wpisane bezpośrednio w regulamin obiektu i wszelkie manewry tarczami są całkowicie wykluczone. Rozwiązuje to pewne problemy z celami, tworząc jednocześnie problemy ze strzelcami.

Podchodzenie do kulochwytu bywa problematyczne. Jak omówiono w lekcji budowa strzelnic, do spokojnych zajęć potrzebujemy szeregu elementów infrastruktury (ustalona linia ognia, stoliki, łapacze łusek, ograniczone wyjście na przedpole), których nigdy nie ma w środku przedpola. Podchodząc do kulochwytu zwiększamy szanse dobrego trafienia w kulochwyt, ale niestety podnosimy także trudność w opanowaniu i zabezpieczeniu grupy.

Przenosząc strzelanie na przedpole, musimy przenieść wszystkich uczestników, żadna osoba strzelająca nie może zostać z tyłu. Całkowicie niedopuszczalne jest strzelanie z dwóch różnych linii ognia (np. 50m i 25m) w ramach jednej osi. Zatem nie uda się poprowadzić jednocześnie zajęć dla wszystkich zainteresowanych, jeśli różnią się preferowanym dystansem strzelania. Albo krótszy albo dłuższy dystans, nigdy razem.

Zbliżenie celów

Alternatywną drogą uzyskania krótszej odległości do celu jest przyciągnięcie celu w stronę stanowisk. Tarcza na ruchomym stojaku przechodzi z kulochwytu na miejsce np. w połowie dystansu, gdzie leży wymierzone 25m od stanowisk strzeleckich. Taki układ jest zdecydowanie korzystniejszy pod kątem używania infrastruktury stanowisk strzeleckich; nie tracimy niczego, co oferuje obiekt. Bez problemu można strzelać różne dystanse jednocześnie: 25, 35, 50m. Wystarczy tylko poustawiać stojaki na żądanych dystansach.


Przeniesienie celów ma też swoje trudniejsze strony. Patrząc na cel, kulochwyt nie będzie już wypełniał całego tła. Aby po minięciu tarczy pocisk znalazł się w kulochwycie, to osoba ustawiająca cele strzeleckie musi wykonać dosyć precyzyjną kalkulację.

Sprawdźmy na przykładzie. Strzelec ma 193 cm wzrostu, czyli oczy na około 185 cm. Będzie strzelał na odległość 25m, gdzie stoi cel. Według przepisów (str 28) środek tarczy 25m powinien znajdować się na wysokości 140cm od podłoża. Za celem jest jeszcze 25m osi strzeleckiej i dopiero rozpoczyna się kulochwyt. Pocisk, który trafia w centralną 10-tkę, w drodze od strzelca do kulochwytu przeleci z wysokości 185cm do 140cm, czyli o 45cm niżej. Przy kolejnych 25m będzie kontynuował swój prosty tor lotu, zatem w kulochwyt uderzy na wysokości: 180 - 45 - 45 = 90 cm. Idealnie.

A jeśli zawodnik strzeli w dolną jedynkę, nadal punktowane pole na tarczy? Jest 26 cm od środka tarczy. 180 - 71 - 71 = 38cm, w miarę przyzwoicie.


Jak te kalkulacje wyjdą, jeśli ostrzeliwana tarcza będzie 15m od strzelca? Pocisk uderzy w kulochwyt na wysokości 185 cm - 3.3*45 cm = 31cm , jeśli strzelec trafi tak jak powinien, idealnie centralnie. Ale jeśli zrobi duży błąd na tarczy (jedynka u dołu), to pocisk będzie leciał do wysokości 185cm - 3.3 * 71 cm = -55cm. Pół metra poniżej podłoża kulochwytu, czyli w rzeczywistości uderzy w dno strzelnicy kilka metrów przed kulochwytem.

Jak wyjdą kalkulacje, jeśli tarcza będzie od początku powieszona niżej? Jeszcze gorzej, coraz więcej strzałów będzie trafiało w przedpole, zamiast w wał kulochwytu.


Analogiczna sytuacja jest w drugim kierunku, czyli strzelając z dołu do góry. Strzelamy na 25m, np. z podpórki na blacie strzeleckim, który jest zamocowany na 1m od poziomu gruntu. Przyrządy się źle zgrały, kula przeszła przez górną jedynkę tarczy, czyli 100cm powyżej poziomu strzału. W kulochwyt wejdzie 2m powyżej poziomu strzału, czyli na wysokości około 3m, a zatem już powyżej bezpiecznego rejonu.

Przy pocisku lecącym pod takim kątem szanse odbicia od skosu kulochwytu rosną coraz bardziej. Jeśli kulochwyt nie ma zadaszenia, fragmenty tego pocisku najprawdopodobniej opuszczą oś strzelecką, lądując pewien dystans za kulochwytem.


Im dalej odsuniemy cel od kulochwytu, tym większy będzie rozrzut pocisków po przejściu przez tarczę. Jeśli cel jest tuż przy wale kulochwytu, to trzeba gigantycznego błędu celowania, żeby walnąć w podłoże lub puścić pocisk górą. Jeśli tarcza jest blisko, ale ułożona niepoprawnie, to być może nawet dobrze wymierzone, dobre strzały będą po minięciu tarczy leciały w niebezpieczny rejon.

Przyciąganie tarcz z kulochwytu w rejon stanowisk ma swoje granice. Strzelając na krótkim dystansie na długiej osi (np.cel na 25m na osi 100m) będzie powodował, ze pociski z tej broni będą rozkładały się w bardzo szerokiej przestrzeni, od bicia w dno osi, do osiągania górnych warstw kilkunastometrowego kulochwytu. Jeśli nie jest to odpowiednio przemyślane, to może wyjść niebezpiecznie. W tym scenariuszu różnica między wysokością oddania strzału przez strzelca, a wysokością, gdzie strzał przebił cel zostanie powtórzona czterokrotnie na dystansie 100m. Tarcze strzeleckie powinno się wieszać na poziomie możliwie zbliżonym do wysokości wylotu lufy, żeby mnożona razy 4 różnica wysokości nie przekraczała wartości granicznych wyznaczonych wielkością kulochwytu i zabezpieczeń.

Poza matematyką

Z perspektywy prowadzania strzelań zagadnienie jest trudniejsze niż trochę odejmowania i mnożenia. Najgorszy do okiełznania będzie fakt, że nikt nie myśli o takich obliczeniach.

Strzelcy wieszają tarcze gdzie popadnie. Jeśli strzelec zauważy wbitą w żelbetowy słup zszywkę po tarczy, to uzna, że jest to najlepsze miejsce na tarczę i spróbuje także swoją przyczepić na słupie: może się wgryzie i zaczepi. Decyzja o lokalizacji celu jest mało twórcza: najczęściej ląduje on tam, gdzie poprzednio zastał go strzelec.


Sytuacja ze strzelnicy: na zawodach jedna z tarcz została źle przygotowana przez spieszącą się obsługę. Tarcza została powieszona z dużym przesunięciem, przez co była ewidentnie przesłonięta jednym ze słupów konstrukcyjnych. Ze stanowiska nie było widać trzech pierwszych okręgów z punktami (pole 1-3) tarczy TS/2, z lewej strony. Zawody były bardzo popularne, przez strzelnicę przeszło ponad 250 osób. Żaden ze strzelców nie zgłosił, że tarcza jest częściowo zasłonięta.

Strzelano z rewolweru .44magnum do tarczy, częściowo trafiając także słup podtrzymujący ciężką konstrukcję. Po zakończeniu konkurencji, strzelec szedł na kulochwyt i wieszał kolejną tarczę w dokładnie tym samym miejscu, również przesłoniętą słupem.

Gdyby nie fakt, że słup w trakcie tworzenia strzelnicy został dodatkowo zabezpieczony przed postrzałami, jedna impreza spowodowałaby konieczność dużego remontu tej części obiektu. Nie warto liczyć na analizę balistyczną strzelców.


Każdorazowo ustawiając cel powinno się przeliczyć jego ułożenie dla wzrostu danego człowieka, postawy strzeleckiej i dystansu, w którym jest tarcza w relacji do człowieka, ale też w relacji do kulochwytu za nią. To wiele elementów, niektóre trudne, więc rzadko ktoś się tym na poważnie zajmuje.

Nawet jeśli cele były dobrze poustawiane na początku, to być może później zmienią się warunki na zajęciach i początkowo poprawne ustawienie będzie generowało duże problemy po zmianie.


Sytuacja ze strzelnicy: oś 50m służyła do treningu na krótszym dystansie, tarcze były wieszane na wysokich stojakach, żeby po minięciu kartki pocisk szedł idealnie poziomo do kulochwytu. Poprzedni prowadzący przemyślał temat i pokazał klasę.

Wchodzi kolejna grupa, jeden ze strzelców przyprowadził małoletniego synka, który ledwo wystaje ponad blat. Przyciągnął tarczę na 20m od stanowisk, dziecko strzela z karabinka bocznego zapłonu. W efekcie dużej różnicy wysokości między poziomem lufy, a tarczą, kule przebijając kartkę uderzają w kulochwyt bliżej jego korony.

Tarcze były założone poprawnie, ale dla wcześniej ustalonej postawy i dystansu. Nikt nie poprawił ustawienia, mimo ewidentnej konieczności, dlatego po zmianie cel strzelecki generował ryzykowny przebieg strzelania.


Na strzelnicach krytych dochodzi argument dewastacji wyposażenia. Obiekt otwarty bez większych kosztów przyjmie pociski na różnych wysokościach i miejscach, dookoła stanowisk jest głównie spiętrzona ziemia bez wartości. Jeśli wszystko zatrzyma się na wałach, jest dobrze.

Obiekty kryty zawiera sporo sprzętu, niekiedy drogiego. Tarczociągi, wentylacja, lampy, kable kamer i zasilające, słupy, tarczownice, odłożone na później wyposażenie. Jeśli cel jest źle ustawiony (dla danej osoby, postawy i dystansu tarczy) to być może co 5. pocisk będzie leciał w kierunku tarczociągu, który za moment ulegnie uszkodzeniu, utrudniając korzystanie z obiektu strzelcom przez następne godziny/dni.

Ryzyko dewastacji jest tak duże, że niektóre obiekty ograniczają możliwość skracania dystansu do tarczy, chyba że istnieje ku temu dobry powód, a cele są ustawione od początku dobrze i w miarę pilnowane przez obsługę i co rozsądniejszych strzelających. Na strzelnicy Braterstwa w Warszawie cyfrowo programowalne tarczociągi nie zatrzymują się na dystansach pośrednich, bo zostało to uznane za zbyt ryzykowne. Jeżdżą albo na stanowiska albo na kulochwyt.

Alternatywne cele

Pierwsza wersja WRS z 15.03.2000 zawierała zapis "zabrania się strzelania na terenie strzelnicy do innych przedmiotów niż tarcze strzelnicze". Taki zapis uniemożliwiał korzystanie z np.celów stalowych, nie mówiąc o mniej formalnych przedmiotach. Było to dosyć niewygodne, zatem relatywnie szybko, 04.03.2002 roku poprawiono na "strzelanie i celowanie na terenie strzelnicy odbywa się wyłącznie na wyznaczonych stanowiskach strzeleckich, do tarcz lub innych przedmiotów będących celem na strzelnicy". Prawo nie nakłada ograniczeń na możliwości strzelców.

Zgodność z prawem jest kluczowa, ale nie zawsze wystarcza, aby zajęcia były bezpieczne — stąd też rola prowadzącego strzelanie, aby zagwarantował, że będzie dobrze, nawet jeśli prawo nie wymienia literalnie każdej rzeczy, której nie powinno się robić. Posiadając wyobraźnię można będzie wykluczyć najgłupsze pomysły bez pomocy ustawodawcy.

Cele stalowe

Cele stalowe są popularne. Dźwięk uderzającego pocisku oraz reakcja celu sprawiają, że strzelanie w tym stylu bywa ciekawsze i umożliwia szersze spektrum zajęć. Niekiedy niezbyt interesująca jest punktacja, a fakt trafienia, być może pod presją czasu lub w ruchu. Używając stali strzelec otrzymuje błyskawiczny komunikat: dostał, idź dalej! Sprawdza się to np.w strzelectwie dynamicznym, ale też długodystansowym, gdzie jazda kilkaset metrów do celu jest niekiedy zastępowana serią celów stalowych, które dają czytelne "piinng" z kilkuset metrów.

Dobry cel stalowy powinien poza powyższymi, dawać także gwarancję bezpieczeństwa strzelcowi, który go używa. Należy wybierać materiał, który niweluje ryzyko, że rozpędzony pocisk odbije się od celu i zrykoszetuje w nieoznaczoną stronę, być może raniąc kogoś po drodze, a także odpowiednio ustawić cel.

Stal, do której ktoś chce strzelać powinna być możliwie jak najtwardsza — oczywiście utrzymując w ryzach kruchość, aby nie zepsuć celu po kilkudziesięciu trafieniach. Pocisk po napotkaniu powierzchni powinien rozprysnąć się na jak najmniejsze odłamki, które rozpierzchną się dookoła, taką półsferyczną falą, choć przy twardej stali niewiele odłamków będzie wracało w stronę strzelca, większość pójdzie na boki pod kątem około 30 stopni. Drobne fragmenty kuli dosyć szybko wyhamowują i przestają być niebezpieczne.

Najpopularniejsza blacha spełniająca te wymagania to blacha trudnościeralna marki Hardox o twardości 450 - 550 lub blacha AR, także w różnych przedziałach twardości. Są to materiały wykorzystywane najczęściej w sytuacjach wymagających wytrzymałości: łyżki do koparek, lemiesze, naczepy transportowe, etc. Mają sporo zastosowań w szeroko pojętym przemyśle, spełniają też wymogi strzelców.

Różnice w materiale

Zobacz zachowanie pocisku po zetknięciu z miękką stalą, pewnie konstrukcyjną. Pierwsze kilka ujęć, prezentujące naboje o niewielkiej sile penetracji jak .22lr, czy 9x19, pokazują prawidłowy rozkład odłamków, lecących na boki, w niewielkich fragmentach. Jednak przy większych pociskach widać, że w stali pojawiają się kratery, a odłamki nie są w stanie odejść na boki: coraz więcej, także w sporych fragmentach, wraca do przodu. Na ujęciu stal jest nachylona pod kątem w górę, zatem pozostałości pocisku lecą pod górę. Jednak gdyby stal stała bardziej pionowo, rykoszet mógłby polecieć wiele metrów w stronę strzelca.

Warto to skontrastować ze strzałami do twardej stali. Każdy pocisk rozpryskuje się na drobne kawałeczki, które równomiernie rozsypują się dookoła, sprawnie wytracając energię. Nadal nie warto stać tuż przy powierzchni celu, ale zachowując zdrowy rozsądek strzelec nie powinien zostać uszkodzony.

Jakość

Ważne jest, aby ostrzeliwana powierzchnia była gładka i jednolita. Jeśli cel ma bruzdy, dziury, pęknięcia, elementy odstające itd, to przy uderzeniu pocisk może się rozłożyć nierówno, a jego zniszczenie może przebiegać bardziej losowo, także zostawiając większe fragmenty, które odbiją się z wciąż dużą częścią początkowego pędu. Pociski uderzają z ogromnymi prędkościami, jednocześnie wirując. Jeśli trafią na materiał, który jest plastyczny, ich zachowanie bywa nielogiczne. Jeśli z celu coś wystaje: np. nakrętki od śrub, lub poszerzona stopa podstawki: część odłamków pocisku odbije się ponownie od tego elementu wystającego i zwiększy liczbę odłamków w kierunku strzelca. Cel stalowy, który ma wyraźne nierówności nie jest bezpieczny i nie warto z niego korzystać, co dobrze widać także na filmiku z miękką stalą, powyżej.

Cele stalowe powinny być ustawione z możliwością ruchu, aby część energii pocisku została zamortyzowana cofnięciem, czy bujnięciem się celu. Jeśli blacha jest przykręcona na sztywno, to musi w tym jednym miejscu przyjąć całą energię przekazywaną przez pocisk. Spowoduje to mocniejsze rykoszety, bo zawierają one więcej energii, która nie została rozproszona ruchem celu, a także wzmoże obciążenie celu, przyspieszając jego zniszczenie. Cel przymocowany na sztywno będzie miał widocznie skróconą żywotność w stosunku do celu wiszącego, na zawiasie lub z inną możliwością manewru.

Warto nachylić cel stalowy w stosunku do podłoża. Jeśli będzie idealnie prosto, to pojawi się więcej odłamków wracających do strzelca. Jeśli zawiesimy blachę pod lekkim kątem, większość fragmentów poleci w podłoże. Już 15 stopni nachylenia powinno sprawić, że zdecydowana większość odłamków poleci do dołu. Przy kątach 30-45 stopni niemal wszystkie odłamki są skierowane do dołu i na boki. Warto jednak uważać na górną krawędź tak pochylonej blachy, będzie coraz łatwiejsza do trafienia i może ponownie wygenerować niebezpieczne rykoszety.

Cel nachylony będzie z perspektywy strzelca prezentował mniejszą powierzchnię, niż gdyby wisiał pionowo. Może to mieć znaczenie na zawodach.


Pocisk nie znika po trafieniu w blachę. Rozpryskuje się w dużej liczbie małych, ostrych jak żyletka ścinków metalu. Niezależnie od jakości stali, ustawienia i finezji strzelca, wszystko co znajduje się kilka metrów od trafionego celu zostanie w odpowiedzi trafione małym rykoszetem. Tory lotu pojedynczych rykoszetów są trudne do przewidzenia. Zawsze mogą polecieć kawałek dalej lub pod innym kątem, nie ma gwarancji.

Przepisy IPSC określają minimalny dystans między stalowym celem, a ludźmi na minimum 7 metrów w przypadku pistoletów oraz minimum 50 metrów w przypadku karabinów. Na dobrze przygotowanych zawodach w użyciu powinna być wysokiej jakości blacha, ustawiona po namyśle, z analizą. Skoro profesjonaliści wymagają takich minimów, rozsądnie byłoby wziąć ich opinię pod uwagę.


Strzelanie do celów stalowych jest zdecydowanie bardziej niebezpieczne niż do papieru. Zawsze gdy w użyciu są cele strzeleckie, każda osoba na strzelnicy musi być obowiązkowo wyposażona w okulary ochronne. Także osoby towarzyszące, które nie biorą bezpośrednio udziału w strzelaniu. Rykoszety potrafią latać na setki metrów. Jeśli mały odłamek trafi w policzek, to być może zostawi bliznę. Jak trafi w oko, to trafiony oślepnie na to oko. Osoby, które nie stosują się do wymogów posiadania okularów w warunkach strzelania do stali, powinny być błyskawicznie wyrzucane ze strzelnicy.

Cele niestandardowe

Gaśnice, dyski twarde, cegły, monitory, szyny kolejowe, losowe przedmioty. Po lekturze powyższego segmentu ewidentne stają się problemy z używaniem niestandardowych przedmiotów. Trudna do odgadnięcia przebijalność lub odbijalność pocisków oraz niestandardowy kształt, mogący skierować pocisk w różne strony wpływają na brak przewidywalności.

Czy pocisk przebije monitor na wylot i zagłębi się w kulochwycie, czy też może fragment szkła zostanie odbity energią kuli i rozpędzony poleci w stronę strzelców? Tak do końca nie wiadomo, dopiero eksperyment na żywym organizmie strzelców da prawdziwą odpowiedź.

Eksperymentować ze śmieciami mogą (bo prawo otwarcie nie zabrania) odważni strzelcy, jeśli ryzykują tylko swoim bezpieczeństwem. Warto się do tego jakoś przygotować: okulary, osłona, etc. Niedopuszczalne jest użytkowanie ryzykownego celu, gdy na obiekcie są także osoby postronne, które mogą doznać szkody.

Zapobiegliwy prowadzący strzelanie nie pozwoli na dodawanie ryzyk, które są trudne do określenia. Jeśli ktoś chce się tak bawić, niech zrobi to całkowicie samodzielnie, bez wciągania innych w potencjalną odpowiedzialność.


Szczególnym rodzajem "celu" jest kamień, występujący na przedpolu, kulochwycie, czy jako obciążnik do stojaka na tarczę. Kamień jako powierzchnia twarda o losowym kształcie potrafi wygenerować bardzo niebezpieczne rykoszety, wracające kilometry. Warto sprawdzić kultowy filmik sprzed piętnastu lat. Człowiek na pustyni strzela z karabinu wielkokalibrowego do celu, który nie jest nawet widoczny. Po około 2.5 sekundy wraca do niego rykoszet, który strąca mu słuchawki z głowy, niszcząc je. Gdyby odbicie rykoszetu nastąpiło kilka cali w przeciwną stronę, najprawdopodobniej strzelec by tego nie przeżył.

Strzelec z większym pechem. Kula odbija się od kiepskiego celu, uderza w ziemię przed strzelcem i zrzuca mu czapkę z głowy wraz z fragmentem skóry. Kilka centymetrów niżej i szanse strzelca byłyby niewielkie.

Rykoszety

Powstają z różnych przyczyn, więc nie zawsze istnieje pewność co do bezpieczeństwa każdego elementu. Jeśli jednak istnieją miejsca ewidentnie generujące odbicia pocisków, prowadzący powinien mieć ich świadomość, żeby móc wpłynąć na zachowanie strzelców. Często przechwytywacze mają części z żelbetu lub stali, mogą być betonowe murki na przedpolu lub powierzchnia kulochwytu jest okolona murem. Takie miejsca powinny być osłonięte materiałem antyrykoszetowym (jak piasek lub deska), ale niekiedy osłona ma dziury.

Widząc elementy niebezpieczne warto omijać te kierunki strzelania lub edukować strzelającego, jeśli nic nie da się zrobić. Okulary strzeleckie są cennym wyposażeniem aktywnego strzelca. Jeśli ryzyko rykoszetu jest więcej niż teoretyczne, prowadzący powinien wykluczyć ze strzelania osoby nie posiadające ochrony wzroku. Bez okularów ochronnych wszystkie praktyczne dystanse są uznawane za ryzykowne.

Rykoszety powstają także w miejscach wcześniej bezpieczniejszych, gdy zamarzną pod wpływem temperatury. Zmrożony kulochwyt nie przyjmuje pocisków w równie przewidywalny sposób co wcześniej. Na dużym mrozie trzeba zachować szczególną ostrożność, a przerwanie zajęć z powodu złego stanu kulochwytu nie jest niczym zdrożnym.


Ciężko jest ustalić tor lotu rykoszetu, bo przy dużych prędkościach wiele elementów ma znaczenie. Warto zobaczyć odskoki pocisków od tafli wody. To pociski smugowe, lżejsze od standardowych, ale ich chaotyczne zmiany kierunków obrazują jak trudne jest przewidywanie drogi rykoszetu. Nieco mniej widowiskowy rykoszet na filmie z pojedynczym strzałem, który odskakuje do góry pod wysokim kątem.

Na innym filmie widać w jaki sposób można wykorzystać taflę wody, do odbicia pocisku .22lr w wybrany przez siebie cel. Strzelec przebija zawieszony na drzewie biały balon, strzelając początkowo w wodę.

Pocisk może odbić się od dowolnego elementu. Od podłoża, kulochwytu, stojaka na tarcze, lub przedmiotu dowolnej twardości, który będzie w miarę równoległy do toru lotu pocisku.

Pociski odbijają się tak szybko i sprawnie, że w praktyce na strzelnicy, gdzie każdy strzał leci mniej więcej w kierunku kulochwytu, wały boczne nie byłyby kluczowe. Doświadczenia praktyczne pokazują, że wystarczy ściana z jednej cegły lub wręcz płot ze szczelnych desek. Dopóki ktoś nie strzeli prostopadle do tego płotu, to normalne pociski się od niego odbiją i polecą dalej. Szansa przebicia jest niewielka.

Oczywiście to nie jest argument przeciwko wałom bocznym, a tylko anegdota. Strzelnica bez wałów bocznych jest niebezpieczna i nie nadaje się do rozsądnych zajęć: część strzałów przypadkowych leci pod ostrym kątem w bok i zwykłą deskę przebiłoby na wylot bez trudu.


Rykoszetów należy unikać. Każdy jest niebezpieczny. Mając świadomość, że w pewnych okolicznościach lub miejscach liczba rykoszetów nagle rośnie, rozsądny prowadzący nie pozwoli na te okoliczności i wykluczy groźne miejsca ze swoich zajęć. Po zauważeniu braków, warto przekazać informację zarządcy obiektu, oczekując od niego poprawy infrastruktury.

Donośność broni

Rozważając tematy związane z balistyką i rykoszetami trzeba wziąć pod uwagę skalę zagrożenia. Broń palna z lufami gwintowanymi bywa niebezpieczna na ogromne odległości. Czytając o najdłuższych celnych strzałach widać, że z wyspecjalizowanych karabinów można oddać skutecznie kierowany strzał na ponad 3.5 km. Bez wątpienia pocisk byłby w stanie polecieć sporo dalej.

Pozwalając na strzelanie poza teren strzelnicy lub generowanie rykoszetów, generujemy ryzyko na dużym dystansie i dwukilometrowa strefa buforowa między stanowiskiem strzeleckim, a czyimś domem może się okazać niewystarczająca.

Na górę ↑

 

Braterstwo.eu