ProwadzacyStrzelanie.eu

Budowa strzelnic

Strzelnica jest elementem, który będzie najmocniej wpływał na przebieg i bezpieczeństwo zajęć. W zależności od swojej budowy obiekt dokłada prowadzącemu pracy lub zdejmuje z niego część obowiązków, także tych najtrudniejszych. Na źle przygotowanej strzelnicy nawet dobra grupa będzie miała kłopoty i mogą wyjść sytuacje niebezpieczne. Na bardzo dobrą strzelnicę można wpuścić praktycznie dowolne osoby i wszystko pójdzie dobrze (najwyżej zrobią sobie krzywdę, ale nikomu więcej).

Definicja

Strzelnica: obiekt przeznaczony do prowadzenia strzelań szkoleniowych sportowych i rekreacyjnych oraz treningów strzeleckich (§2, pkt 1 WRS), posiadający regulamin określający szczegółowe zasady bezpieczeństwa, zatwierdzony w drodze decyzji administracyjnej przez wójta, burmistrza (prezydenta miasta), na którego terenie jest zlokalizowany (art. 47 UoBiA).

Teren, który nie posiada zaakceptowanego regulaminu przez władzę samorządową nie jest strzelnicą. Może i ma wszystkie niezbędne elementy, a nawet trochę dodatkowych, ale to nie jest strzelnica i nie wolno tam strzelać. Strzelanie poza terenem strzelnicy — z wyjątkiem zgłoszonych polowań — jest przestępstwem.


Wchodząc na potencjalny obiekt, musimy znaleźć regulamin. Powinien być czytelnie wywieszony w widocznym miejscu. Jeśli go nie ma, to weszliśmy na teren, który nie spełnia podstawowych wymogów. Strzelanie tam, jeśli śledczym uda się kogoś na tym przyłapać, skończy się przynajmniej utratą pozwolenia na broń.

Jeśli obiekt wygląda na opuszczony, to regulamin może być już nieaktywny. Regulamin jest przypisany do konkretnego zarządcy i po zmianie właściciela obiekt powinien być ponownie zgłoszony jako strzelnica. Może 20 lat temu był tutaj obiekt strzelecki jakiegoś wymarłego stowarzyszenia, ale dzisiaj to mogą być zwykłe nieużytki rolne.

Mając wątpliwości najbezpieczniej jest wystosować do odpowiedniego organu (wójt, burmistrz, prezydent) wniosek o informację publiczną odnośnie regulaminu strzelnicy zlokalizowanej na działce XYZ (dane do znalezienia np. w geoportalu). Jeśli przyjdzie kopia regulaminu to będzie wiadomo, że to dalej legalny obiekt, a także kto pełni rolę zarządcy. W przypadku gdy przyjdzie odpowiedź "nie mamy tego w ewidencji", to nie strzelamy (może warto rozpocząć starania, żeby obiekt przejąć i go uruchomić).

Typy strzelnic

Strzelnice są różnorodne, bo są produktem indywidualnych starań różnych inicjatorów. W Polsce nie ma jednego standardu, ani nawet normy odnośnie tworzenia strzelnic. W przepisach ustawy Prawo Budowlane jedną wzmianką na temat strzelnic jest "obiekt budowlany niepołączony trwale z gruntem", bo jest mowa o... wozach z parków rozrywki, gdzie zdezelowaną wiatrówką można spróbować przestrzelić patyczek z lizakiem i wygrać misia dla rozentuzjazmowanej partnerki.

Istnieją rozporządzenia (inny przykład) oraz różne decyzje kierownictwa służb mundurowych odnośnie wymogów, jakie muszą spełniać obiekty budowane przez te formacje (wojsko, policja, SG itp). Zwykle wytyczne są napisane w taki sposób, że służby mundurowe nie mają wcale strzelnic, bo jak trzeba w budżecie znaleźć 25 mln złotych na inwestycję w obiekt o ośmiu torach, a na komendzie brakuje papieru do drukarki to decyzja o budowie obiektu bywa odsuwana. Nie mając swoich strzelnic, niemało służb mundurowych strzela w obiektach dzierżawionych lub udostępnianych dzięki uprzejmości organizacji pozarządowych. Na dzierżawionych obiektach precyzyjnie opisane w dokumentacji wymogi już nie obowiązują, bo to jest zupełnie inna sprawa, najwyraźniej.

Te dokumenty nie opisują jednak wymogów, ani wytycznych do organizacji strzelnic cywilnych. Nie ma prawnego powodu, żeby inwestor trzymał się ściśle tych opracowań, zwłaszcza widząc jak niewiele jest realnie działających strzelnic wybudowanych na ich podstawie (prace będą drogie).

Jednak myśląc o swojej strzelnicy warto się zapoznać z publicznymi wytycznymi. Takie dokumenty są pisane przez osoby z przygotowaniem merytorycznym potwierdzonym dyplomami. Bywają przesadnie ostrożni, ale mają często sensowne pomysły. Może da się wprowadzić niektóre sugestie, ale nie wybierając najdroższego dostępnego producenta, atestowanego przez wszystkie możliwe instytuty, który przywykł do marż ze zbrojeniówki? Może nie trzeba montować balistycznego panelu za 1150 zł netto sztuka, a wystarczy deska pomalowana dwukrotnie impregnatem ppoż?


Tworząc strzelnicę ogranicza nas wyobraźnia, budżet, sugestie architekta, wytyczne obowiązujące wszystkie obiekty użyteczności publicznej (korytarze, łazienki, schody, ppoż, etc) oraz elementarne wymogi bezpieczeństwa wynikające z rodzaju przedsiębranej aktywności. Dlatego tak wiele istnieje różnic między strzelnicami: skoro mamy niezliczoną liczbę projektów standardowych domów mieszkalnych, to i strzelnice będą się odróżniały.

Podstawowy podział to obiekty otwarte, półotwarte (lub półzamknięte, dla pesymistów) oraz zamknięte/kryte. Wynika ze stopnia w jakim użytkownik obiektu jest w zamknięciu (budynku), a na ile jest na otwartej przestrzeni.

Strzelnica otwarta

Jest to otwarty teren, posiadający część zatrzymującą pociski, zwaną kulochwytem. Najbardziej prymitywna strzelnica otwarta to nieco większa działka z maszyną do rzutek. Jeśli władza lokalna zaakceptuje regulamin, będzie tam można postrzelać ze strzelb gładkolufowych amunicją śrutową. Jeśli działka ma minimum 200m długości licząc od stanowiska strzeleckiego w kierunku oddawania strzałów, to takie zajęcia będą bezpieczne, mimo absolutnego braku infrastruktury. Kulochwyt nie jest niezbędnym elementem dobrej strzelnicy, o ile pociski kończą swój lot na działce nie generując żadnego zagrożenia dla postronnych.

Zdecydowanie mniej bezpieczna, wciąż prymitywna strzelnica otwarta to wywrotka materiału sypkiego (piasek, ziemia) wysypana na podłoże. Przy ostrożnym strzelaniu prosto w hałdę, będzie możliwe przeprowadzenie treningu na broni kulowej, w którym nikt nie ucierpi. Żaden normalny prowadzący nie podpisałby się pod organizacją zajęć w takim miejscu.


Standardowe strzelnice otwarte dla broni kulowej dysponują solidnym kulochwytem, o wysokości minimum 3m (rozsądnie: 5m), wałami bocznymi minimum 2m (rozsądnie 3m), ogrodzeniem dookoła terenu, stanowiskami strzeleckimi krytymi pod wiatą lub namiotem, niekiedy przechwytywaczami, zadaszeniem kulochwytu. Obiekt może być bardzo tani w utrzymaniu, niekiedy dzierżawa terenu gminnego kosztuje symboliczne 100 zł rocznie.

Wadą jest znacząca ekspozycja na warunki zewnętrzne. Wiatr, temperatura, opady, wschód i zachód słońca nakładają pewne trudne do pokonania ograniczenia.

Intensywny hałas rozlegający się ze strzelnicy otwartej powoduje problemy z sąsiadami. Regularnie w mediach pojawia się historia o protestach okolicznych mieszkańców (także tych osiedlonych 1000 - 1500 metrów dalej), którzy usiłują doprowadzić do zamknięcia strzelnicy. Utrzymanie aktywnej strzelnicy otwartej przy większym skupisku ludzkim jest w perspektywie długoterminowej realnym wyzwaniem.

Strzelnica zamknięta

Obiekt zlokalizowany w pomieszczeniu, np. w jakiejś hali poprzemysłowej lub budynku od początku tworzonym na strzelnicę. Odizolowany od otoczenia, zwykle z solidnymi ścianami i wzmocnionym stropem. Strzelnica kryta jest najprzyjemniejsza dla sąsiadów: izolacja akustyczna niweluje problem emisji hałasu. Sztucznie oświetlana może w teorii działać całą dobę, przez cały rok.


Obiekty w budynkach także mają swoje wady. Trudniej jest zapewnić wydajną wentylację. Wymaga to inwestycji w wentylatory z filtrami, a także dokłada stałych kosztów energii elektrycznej. Wydajność wentylacji podobna do tej, jaką gwarantuje na strzelnicy otwartej lekki, przyjemny wietrzyk będzie kosztowała setki tysięcy złotych na początku i kilka tysięcy złotych co miesiąc w opłatach.

Zdecydowanie większe są koszty całej inwestycji. Oferty sprzedaży nieruchomości nadających się na obiekty strzeleckie w miastach wojewódzkich dochodzą do 4 tysięcy złotych za m2 (wynajem około 20 zł /m2). Budynki są dodatkowo obciążone podatkiem nieruchomości, którego wysokość dochodzi do 25 zł / m2 rocznie i rośnie wraz z galopującą inflacją, niweczącą klasę średnią i duszącą ubogich.

Ciężko stworzyć dłuższą oś. Budynków 100m nie ma zbyt wiele, o dalszych dystansach nie za bardzo jest jak myśleć, zwłaszcza biorąc pod uwagę przewyższenie pocisku w najwyższym punkcie toru lotu.

Strzelnica półotwarta

Oś strzelecka podobna jak w przypadku obiektu otwartego, stanowiska wewnątrz budynku. Broń do strzału wystawiana przez otwory okienne lub drzwi. Zazwyczaj dostępny prąd, łazienka z wodą. Przestrzeń zamykana, łatwiej upilnować infrastrukturę.

Ten typ łączy wady i zalety obu poprzednich. Przy rozsądnym rozplanowaniu będzie to najprawdopodobniej najprzyjemniejszy rodzaj strzelania, zwłaszcza wiosną i na jesieni. Montując dodatkowe oświetlenie na przedpolu można w miarę bezpiecznie korzystać także po zmroku (raczej dla zaawansowanych), można uzyskać niezbyt dużym kosztem dowolną długość osi strzeleckiej.

W dalszym ciągu występuje problem hałasu, który poprzez protesty okolicznych mieszkańców co roku ogranicza dostępność obiektów strzeleckich.

Istotne elementy infrastruktury

Dla prowadzących strzelanie kwestia czy obiekt jest otwarty, czy zamknięty, nie ma decydującego wpływu na przebieg zajęć. Strzelnica otwarta będzie wymagała pasującej pogody i dobrego światła naturalnego. Strzelnica zamknięta: przemyślenia tematu wentylacji. Generalnie przebieg zajęć, przy korzystnych warunkach atmosferycznych, będzie podobny.

Dzieląc obiekty na posiadające system transportu tarcz na kulochwyt i z powrotem do stanowisk (czyt. tarczociąg) oraz wymagające ręcznego wyniesienia i zawieszenia tarczy, uzyskujemy podział, który dosyć skutecznie różnicuje obiekty według trudności zabezpieczenia zajęć.


Najprostszym obiektem dla prowadzącego strzelanie jest solidnie zbudowana strzelnica z tarczociągami i barierami zabezpieczającymi przed wejściem ludzi przed linię ognia. Ten typ obiektu prowadzi się bez stresu: znacząca większość zagrożeń została wyeliminowana przez pełne wykluczenie obecności ludzi przed bronią.

Prowadzący kontroluje ruch na i ze stanowisk, wydaje nowo przybyłym komendy NA STANOWISKO. WYJĄĆ BROŃ. ŁADUJ. START (wystarczy jeden raz, na początku zajęć) i nie musi robić w sumie nic więcej, dopóki nie wydarzy się coś nietypowego lub oczywiste zagrożenie bezpieczeństwa.


Z tarczociągami nie ma potrzeby synchronizacji tur strzelania między uczestnikami zajęć: osoba na stanowisku nr 1 może ładować i strzelać w czasie, gdy osoba na stanowisku nr 2 zmienia tarczę lub ocenia wynik. Zatem ciąg komend STOP. ROZŁADUJ. DO TARCZ nie występuje. Komendę STOP wydaje się bardzo rzadko, a strzelnica może grzmieć wystrzałami przez wiele godzin bez przerwy.


Po drugiej, gorszej stronie skali trudności jest obiekt typu "rynna snowboardowa", czyli łąka otoczona z boku wałami (zwykle 2.5 - 3.5m wysokości), zakończona kulochwytem (3 - 5m wysokości). Brak pozornie błahych elementów generuje dla prowadzącego dodatkową pracę. Jak braków będzie dużo, to rosnące ryzyko i ilość pracy przytłoczą entuzjazm nawet ambitnego prowadzącego. Niezbędne elementy porządnej strzelnicy:

Ustalona linia ognia

Strzelcy muszą wiedzieć, gdzie mogą stać. Jeśli nie ma wyznaczonej linii ognia (np. utwardzeniem podłoża, czy wiatą), to grupa rozłoży się nierówno: w kształt banana lub slalom. Rozkład w idealnej linii, prostopadle do osi strzelnicy jest nienaturalny i rzadko wychodzi sam z siebie.

Ktoś stanie pół metra do przodu, ktoś pół metra do tyłu i nagle kąty bezpieczeństwa istotnie się zawężają: istnieje szansa, że osoba z tyłu przy niewielkim skręcie lufy w bok może postrzelić osobę z przodu. Problematyczne jest także strzelanie w różnych postawach (stojąca, leżąca) osób znajdujących się tuż obok siebie. Osoba stojąca może przy odpoczynku mieć lufę broni skierowaną zbyt blisko leżącego, zwłaszcza jeśli leżący jest wysunięty do kulochwytu, a stojący opuszcza lufę do ziemi.

Linię ognia należy wyraźnie wyznaczyć: taśmą ostrzegawczą, sznurkiem, ryjąc piętą buta w piasku etc. Wszyscy uczestnicy strzelania muszą być świadomi linii ognia i jej przestrzegać. Należy poprawiać ustawienie strzelców, którzy staną zbyt daleko w którąkolwiek stronę.

Wyjście na kulochwyt

Należy uczyć strzelających wychodzenia na kulochwyt jednym, wyznaczonym miejscem, zamiast pozwalać na wychodzenie własnym stanowiskiem. Prowadzący ustala np. stanowisko nr 6 jako wyjście i instruuje uczestników, że aby wyjść na kulochwyt należy: cofnąć się ze stanowiska strzeleckiego, obrócić do wyjścia, podejść do wyjścia, wyjść wyjściem. Zakazane jest wychodzenie przez własne stanowisko do przodu z jakichkolwiek powodów.

Wychodzenie przez indywidualne stanowiska jest wygodne i szybkie, w przeciwieństwie do ustalonego wyjścia na kulochwyt umiejscowionego w lekkim oddaleniu. Szybkość wyjścia jest największym zagrożeniem. Jeśli strzelec ruszy nagle do przodu, prowadzący nie zdąży zareagować. Efekt: człowiek na przedpolu, załadowana broń, niektórzy być może właśnie kończą wyciskanie luzu w spuście.

Jeśli strzelec źle zrozumie sytuację na strzelnicy, co było omawiane przed chwilą, to być może podejmie zaskakującą dla otoczenia decyzję o zmianie tarczy mimo braku warunków, które by to umożliwiały. O ile prowadzący go szybko nie zatrzyma, zrobi minimum kilka kroków od linii ognia do kulochwytu, wychodząc w przestrzeń po której latają pociski.

Jeśli uczestnik zmierzając do kulochwytu jest uczony najpierw cofać się ze stanowiska i wychodzić innym miejscem, prowadzący ma znacznie więcej czasu na reakcję. Zdąży zauważyć nietypowy ruch do wyjścia w trakcie strzelania, okrzyknąć i zatrzymać roztrzepanego strzelca. Często sam wychodzący zatrzyma się po paru krokach w kierunku wyjścia, bo ktoś inny zdąży wystrzelić, a dodatkowych kilka sekund zastanowienia pozwoli mu się otrząsnąć ze stuporu. Zajęcia potoczą się dalej, większość osób nawet nie zauważy że spowolnienie momentu opuszczenia stanowiska strzeleckiego realnie zmieniło przebieg wydarzeń.

Bieganie pod blatami

Zasada używania wyznaczonego wyjścia jest istotna przy zajęciach z dziećmi. Nierzadko mieszczą się one pod blatem lub lubią się przecisnąć pod nim, żeby pobiec z rodzicem do tarczy, czy wręcz wyprzedzić rodzica korzystając z możliwości krótkiego wyścigu. To niedopuszczalne. Dziecko nie może mieć odruchu wybiegana na przedpole omijając infrastrukturę.

Jeśli dziecko nauczy się, że taka jest najlepsza droga na przedpole, to będzie się tam znajdywało o wiele zbyt szybko, w gwałtownym stylu. Nie pozwalamy na to. Nawet jak już jest na przedpolu, to ma wrócić do stanowiska, przeczołgać się z powrotem, dostać czytelny komunikat od swojego rodzica i prowadzącego, żeby tak nie robić, trzeba chodzić dookoła, jak wszyscy dorośli. Każdorazowo gdy ktoś skraca ścieżki na strzelnicy, należy go cofnąć, mówiąc że tutaj chodzimy wyłącznie oznaczonymi drogami.

Dzieci lubią zbierać łuski: to dla nich coś nowego, są błyszczące i ciekawe. Strzelcy bez trudu łapią z dziećmi wspólny język w tym temacie. Łuski rozsypują się wszędzie, lecą także na przedpole. Warto zwrócić uwagę, czy pochłonięte szukaniem "innej" łuski dziecko nie przechodzi pod blatem na drugą stronę. Lepiej jest podejść i wysypać na małą łapkę zbieracza kilka sztuk łusek różnego kalibru niż ryzykować, że poszukiwania zakończą się w rejonie toru lotu pocisków.


Przy pierwszej sytuacji ryzykownej należy wyjaśnić problem rodzicowi, angażując go do pomocy: Słuchaj, ona nie może tak biegać. Jeśli będzie wyskakiwać nagle na przedpole, to nie mogę zagwarantować jej bezpieczeństwa. Trzymaj córeczkę przy sobie, a w momencie gdy ludzie gdzieś idą bierz ją za rękę, żeby się nie wyrywała przed szereg. Może sobie pobiegać jak oboje wyjdziecie na przedpole i będą tam też inne osoby. Niech goni do tarcz, pewnie. Ale w rejonie stanowisk strzeleckich musi być spokojna i przewidywalna, inaczej to będzie dla mnie zbyt trudne, OK?

Jeśli to nie pomogło, to nie chcemy prowadzić takich zajęć. Jeśli nasze zajęcia strzeleckie mają się skończyć krzywdą małej dziewczynki, to lepiej zdać broń do WPA i chodzić na squasha, strzelanie nie będzie tego warte.

Stoliki strzeleckie

Stoliki pomagają z obiema powyższymi kwestiami. Równo ustawione blaty tworzą naturalną linię ognia, która będzie łatwa w utrzymaniu. Szerokie stoliki blokują stanowisko strzeleckie utrudniając przechodzenie w przód, wymuszają korzystanie z wyznaczonego wyjścia nawet na leniwych i niepokornych strzelcach. Jeśli ktoś jest leniwy, to tym bardziej będzie unikał przeskakiwania nad lub czołgania się pod stołem. Nie trzeba mu nawet tłumaczyć jaki jest sens tych blokad, strzelec odruchowo pójdzie oznaczonym wyjściem do kulochwytu.


Stoliki mają więcej zalet, stanowią generalną pomoc przy wszystkich działaniach z bronią. Wyciągając broń z pokrowca bez pomocy stolika lufa broni będzie regularnie omiatała niedozwolone kierunki, łącznie z twarzą strzelca, który ją wyciąga. Jeśli broń będzie wyciągana na stanowisku, z pokrowcem/futerałem na blacie, to dużo łatwiej będzie zrobić to lufą do kulochwytu. Nawet źle skierowany na początku futerał można z łatwością obrócić, uzyskując naturalny kierunek broni w kulochwyt.

Blat realnie pomoże z obsługą manualną broni. W postawie stojąc, jeśli nie ma na czym oprzeć lub na chwilę położyć elementów, załadowanie broni jest trudniejsze i wymaga sprawności manualnej, która nie jest powszechna. Wyjęcie z pudełka nabojów, włożenie do magazynka, wyjęcie z broni wskaźnika i podpięcie magazynka jest znacznie bardziej skomplikowane, jeśli wszystkie elementy musimy jednocześnie trzymać w dłoniach; przerośnie większość strzelców. Podobnie jest z rozładowaniem broni, czy usuwaniem zacięć.

Część strzelców nie umie bezpiecznie odpoczywać nie mając stabilnej podpory. Ofiary dobrobytu mogą zaprzeć broń o własny brzuch, ale regularnie widuje się na strzelnicach broń wiszącą lufą w ziemię, wycelowaną we własną stopę lub miejsce tuż obok. Pod stopami często jest utwardzona powierzchnia i przypadkowy wystrzał (nawet jeśli ominie stopę) może rozprysnąć się w niebezpiecznych rykoszetach. Odpoczynek bez stolika zachęca do łamania kątów bezpieczeństwa, rozluźniając elementarne zasady posługiwania się bronią.

Brak stolika utrudnia ładowanie i rozładowywanie, korzystanie ze wskaźników (większość osób będzie raczej przemieszczać się z bronią w kaburze, gdzie broń ze wskaźnikiem mieści się średnio), sprzyja nieporządkowi i przekraczaniu linii ognia. Prowadzenie zajęć bez stolików jest niezalecane, przy trudniejszych zajęciach (duża grupa, początkujący, czy nieznane osoby) brak stolika może sprawić, że spotkanie się po prostu nie uda.

Jeśli na strzelnicy ma być tylko jeden wytwór ludzkiego przemysłu, niech będzie to stolik. Ludzie mogą stać w błocie, strzelać do puszek po coli w kierunku skarpy pełniącej rolę kulochwytu i pić rosę z liści, ale jeśli nie będzie blatu, to wielokrotnie, co kilka minut podpórkę będzie musiał zastąpić prowadzący. Niekiedy wymaga to fizycznego udawania stolika, przytrzymanie, wyjęcie strzelcowi przedmiotu z ręki, za chwilę ponowne wręczenie, etc. Tej pracy szybko robi się za dużo.

Ustawienie

Stoliki będą wpływały korzystnie tylko przy dobrym ustawieniu. Jeśli blat będzie odstawiony na bok czy z tyłu, to niestety większość strzelców nie wpadnie na pomysł, żeby go przestawić, tylko zaczną go używać w bieżącej lokalizacji, co niekiedy będzie generowało więcej zagrożeń niż całkowity brak blatu.


Sytuacja ze strzelnicy: oś otwarta. Stoliki przy okazji wcześniejszego sprzątania osi zostały odniesione na bok i do tyłu. Dwóch strzelców na obiekcie. Sprzęt rozłożony na blatach za plecami, ale linia ognia w poprzednim miejscu, czyli kilka metrów bliżej w stronę kulochwytu.

Strzelcy wykonywali zadania przygotowawcze na stolikach, plecami do kulochwytu. Ładowanie broni tyłem do kulochwytu, lufą do ludzi przed osią. Po załadowaniu zwrot o 180 stopni, kilka kroków do linii ognia i strzelanie. Po zakończeniu strzelania kontrola broni poprzez zajrzenie do komory nabojowej i strzały kontrolne. Szkoda czasu, zatem zaglądanie do komory zwykle wykonywane w połowie obrotu w tył, a strzał kontrolny w rejon stolika strzeleckiego, zupełnie przeciwnie niż kulochwyt.

Nawet po uwadze obsługi strzelnicy odnośnie kierunku lufy strzelcy nie wpadli na pomysł przestawienia blatów, zaczęli chodzić mniej naturalnie, rakiem, trzymając lufy do kulochwytu wysiłkiem woli, czując taksujące spojrzenia obsługi.

A wystarczyło mieć dobrze ustawione blaty. Coś strzelcom świtało, że z blatem lepiej, ale zabrakło głębszego przemyślenia. W efekcie stolik stanowił ujemną wartość dla bezpieczeństwa na tym treningu.

Łapacze łusek

Łapacze łusek, czyli siatki lub przegrody zamontowane między stanowiskami, które mają za zadanie zatrzymać wyrzucaną z broni łuskę, aby nie zrobiła krzywdy innym osobom na strzelnicy.

Wylatujące z broni łuski są jeszcze przez kilka-kilkanaście sekund gorące i nieprzyjemne. Łuska jest metalowa (mosiądz, stal), ma swoją masę i wyrzucona z komory nabojowej leci z zauważalną energią. Jeśli uderzy kogoś we wrażliwe miejsce (twarz, oko), wpadnie za kołnierz, w dekolt czy między palce w sandałach, to trafiona osoba może stracić głowę i zrobić coś niebezpiecznego.


Sytuacja ze strzelnicy: lato, dziewczyna w wydekoltowanej bluzce oddaje strzały z pistoletu 9x19. Łuska ląduje w miejscu wrażliwym. Automatyczny skłon całego ciała i gwałtowne wytrzepywanie łuski, przeładowana, gotowa do dalszych strzałów broń była wycelowana w beton pod stopami. Szczęście w nieszczęściu: dobre przygotowanie sprawiło, że palec wskazujący był poza spustem.


Sytuacja ze strzelnicy: oś 25m, brak siatek łapiących łuski, kurs do patentu. Pięciu uczestników na osi 25m, strzelających z Margolinów do tarcz. W pewnej chwili strzelec z prawego skraju otrzymuje za kołnierz koszulki na klatce piersiowej, małą, drobną łuseczkę kalibru .22lr. Tego typu łuska nie zostawia trwałych śladów, nie spali skóry, nie będzie blizny. Ale to nagły i nieprzyjemny impuls, co wystarczyło.

Strzelec z łuską odruchowo próbował jak najszybciej wytrzepać nieprzyjemny przedmiot. Zrobił to obracając się o 180 stopni przez lewe ramię. Dłonią z pistoletem złapał za bluzę i koszulkę, odciągając je od ciała. W trakcie obrotu dłoń z załadowanym, gotowym do strzału pistoletem przeszła przez sylwetki wszystkich czterech osób z lewej strony. Strzał nie padł, strzelec zapamiętał wałkowany wielokrotnie BLOS, palec był poza spustem. Prowadzący obserwuje tę nagłą sytuację w niezrozumieniu, z reakcją spóźniając się wiele sekund — pierwsze słowa padają, gdy już strzelec wytrzepał łuskę, odwrócił się do stolika i zaczął odkładać broń: "Eeeee, nie róóóbb taaak!". Bardzo pomocne.


Łapacze łusek nie wymagają dużo pracy. Kantówka, siatka do styropianu i druga kantówka na dole, żeby wiatr nie zwiewał i na jakiś czas wystarczy. Osłona o szerokości 120cm, sięgająca od dachu wiaty do blatu rozwiąże 99% problemów z łuskami. Koszt ok 15 zł na stanowisko, czas poniżej 30 minut. Strzelając na obiekcie, gdzie nie ma takiego wyposażenia warto zrobić samemu, zainstalować i cieszyć się uznaniem zarządcy, że wreszcie ktoś z głową pomaga rozwijać strzelnicę.

Przechwytywacze

Przechwytywacz lub przechwyt to element infrastruktury mający wyłapać pociski, które opuszczają strzelnicę. Strzelając na dystansie 100m wystarczy delikatnie, o kilka centymetrów unieść koniec lufy, żeby pocisk przeskoczył potężny kulochwyt. Nawet na 25m problem jest istotny: z broni krótkiej ruch uniesienia lufy jest łatwiejszy i dla niektórych bywa odruchowy w toku złożenia do strzału.

Zobacz przechwytywacze zamontowane na strzelnicy Braterstwa w Warszawie (darmowe treningi na krytym obiekcie!). To te osłonięte drewnem elementy powyżej przedpola. Przedpole podzielone dwoma liniami słupów dźwigających konstrukcję przechwytywaczy.


Przy dużej liczbie różnych uczestników i niekiedy trudniejszych zajęciach, jedyną gwarancją bezpieczeństwa jest fizyczne zablokowanie ucieczek pocisku: ustawienie w wyliczonych lokalizacjach na osi przesłon, które zablokują jakiś fragment nieba. Z powodów ekonomicznych przechwyty budowane są dla precyzyjnie wyliczonych warunków (miejsce strzelania, postawa strzelecka, standardowy wzrost).

Gdyby wymogiem było zablokowanie jakiejkolwiek możliwości wystrzelenia pocisku górą, niezależnie od lokalizacji stanowisk, postawy strzeleckiej, wzrostu, typu broni itp, to jedynym wyjściem jest mocny strop (np. żelbetowy) przykrywający cały teren. To dużo pracy, ogromne koszty i formalności, więc rzadko idzie się w tym kierunku budując strzelnicę dla kilkudziesięciu zapaleńców.


Stawiając precyzyjnie wyliczone przechwytywacze, zarządca ma świadomość na jaką swobodę może pozwolić strzelcom, aby uzyskać zakładany efekt. Niekiedy ma to odbicie w regulaminie lub w instrukcji bezpieczeństwa, gdzie ustalone są niezbędne szczegóły. Najczęściej zarządca obiektu zdaje się po prostu na rozsądek strzelających. W niemałej części przypadków zadziała tylko rozsądek opiekuna grupy (prowadzącego, instruktora), bo niektórzy strzelcy nie interesują się balistyką i nie zastanawiają co się wydarzy, gdy "nie trafią".

Jeśli dokumenty nie wspominają nic na temat stanowisk strzeleckich lub otwarcie dopuszczają strzelanie z dowolnego miejsca na strzelnicy, należy zastanowić się czy to jest wynik precyzyjnych obliczeń, czy podejścia "będzie dobrze". Sam fakt braku zakazu nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności za złe strzały. Jest wiele obiektów, gdzie regulamin nic nie wspomina, ale w praktyce niezbędne jest bardzo rozsądne ustawienie strzelców, żeby nie było ryzyka ucieczki pocisku.

Ostrzeżenie

Przechwytywacz jest nie tylko wsparciem, ale też ostrzeżeniem. Nawet prymitywny kosztuje sporo wysiłku i pieniędzy. Jeśli ktoś mimo wszystko decyduje się na ten krok, to widocznie ma ku temu dobre powody. Taka strzelnica prawie na pewno nie będzie ulokowana w środku lasu, na polach czy totalnym odludziu. Nikt nie będzie wkładał 100 tysięcy złotych w osłony, gdzie jest niewielu strzelców, szansa potencjalnego wystrzału poza obiekt naprawdę minimalna, a nawet jeśli się to raz na ruski rok zdarzy, to pocisk zatrzyma się na przestrzeni kilkuset metrów w drzewie lub wyląduje spokojnie na pustym polu 2 km dalej.

Przechwytywacze stawia się zazwyczaj na terenach gęściej zaludnionych, gdy w promieniu rażenia broni jest osiedle, wioska, droga szybkiego ruchu, przedszkole lub wielkie miasto. Tam gdzie ryzyko ucieczki pocisku nie jest teoretyczne, a może mieć praktyczne skutki. Na takich terenach nawet jeden zły strzał raz do roku naprawdę może kosztować kogoś zdrowie, a problemy będą mieli wszyscy obecni na obiekcie, gdy strzał padał.

Dobrym nawykiem jest każdorazowa weryfikacja co znajduje się za kulochwytem nowego obiektu, który chcemy odwiedzić, np. używając map satelitarnych. Jeśli są przechwytywacze to w ciemno można uznać, że tam coś będzie i trzeba skutecznie pilnować gdzie padają strzały.

Konstrukcja

Konstrukcje przechwytywaczy bywają bardzo różne. Na W23 jest to blacha marki HARDOX500 o grubości 10mm, przykryta 3.5cm drewna iglastego zaimpregnowanego środkiem ppoż. Blacha jest powieszona z możliwością ruchu, więc po strzale nieznacznie się bujnie, co rozprasza część przyjętej energii pocisku i zapewnia dłuższą żywotność.

Takie zabezpieczenie zatrzyma 99.9% pocisków używanych cywilnie przez posiadaczy broni: kula .308win zrywa tylko farbę z blachy w miejscu uderzenia. Pewnie dałoby się znaleźć broń dostępną np.dla myśliwych, która przebije także taką pancerną blachę, ale nikt normalny nie będzie z takiej broni strzelał na dystans 25m. W obecnych (styczeń '23) cenach, 1 m2 takiego przechwytywacza to minimum 2500 zł — na tej strzelnicy wisi przeszło 130m2 osłon.

Tej klasy zabezpieczenia nie są niczym dziwnym, ma je wiele strzelnic. Można spotkać też przechwytywacze trochę innego pomysłu. np.grube kołki drewna poukładane ciasno przy sobie, płyty żelbetowe, sypki materiał między dwoma cieńszymi warstwami blachy, podkłady kolejowe (bez wątpienia z atestem nieszkodliwości).

Bywają także przechwytywacze robione po kosztach lub na sztukę: 10cm drewna sosnowego, zwykłe deski ze szparami pomiędzy sobą, kawał gumy z taśmociągów górniczych, blacha 3mm itp. Stanowią bardziej barierę od wiatru i słońca, a ich wpływ na mocniejsze pociski jest średni: przerywają ruch wirowy, wprawiają pocisk w koziołkowanie, odbierają część energii. Skraca to tor lotu, obniża poziom ryzyka. Na niektóre lokalizacje wystarcza, w dużym mieście wojewódzkim byłoby naiwne.

Weryfikacja

Prowadząc strzelanie na obiekcie podwyższonego ryzyka (zamieszkała okolica, droga, czy przysłowiowe przedszkole 700 metrów za kulochwytem), warto samodzielnie weryfikować bezpieczne kąty strzelań, jakość osłon i ich skuteczność. Jeśli coś sprawia wrażenia niewystarczającego, czasem lepiej dołożyć uciążliwe ograniczenie dla strzelających niż mieć współudział w negatywnych konsekwencjach beztroski.

Warto wejść na stanowisko, ustawić się w postawie, która będzie używana i zobaczyć co przechwytywacz osłania. W postawie stojąc lekko się schylić, symulując sylwetkę niższego strzelca (jeśli przechwyt dobrze działa na niskie osoby to na wysokie też będzie odpowiedni).

Jeśli postawa będzie leżąc, standardowy przechwyt może być nieszczelny. Często przechwytywacze są liczone dla postawy stojącej, leżącą uznaje się za łatwiejszą do ogarnięcia dla strzelców. Jeśli mamy duży piknik strzelecki dla młodzieży z kbksów, a za strzelnicą jest reszta miasta, to takie podejście nie wydaje się spełniać wszystkie normy. Dziecko może wystrzelić za wysoko, trącając zbyt szybko delikatny spust i wtedy zostaje nam trzymanie kciuków.

Ogrodzenie

Czy obiekt jest skutecznie odizolowany od zewnętrza? Od saren, psów, kotów, grzybiarzy, rowerzystów, spacerowiczów lub dzieciaków? Jeśli w dowolnej chwili ktoś może stanąć na którymś wale, to niezależnie od tego, jak wysoki będzie wał, człowiek znajdzie się w realnym niebezpieczeństwie. Zajęcia muszą być od razu przerwane.

Nieumyślne rozstrzelanie kota stanowi przestępstwo. W przypadku rozejścia się informacji o zdarzeniu, fala słusznego oburzenia może przypominać bardziej lincz niż zwykłą burzę w komentarzach.

Goście

Czy strzelnica ma braki w ogrodzeniu (lub jest go zupełnie pozbawiona)? Czy jest szansa niezauważonego wejścia na kulochwyt, wały boczne lub przedpole? Czy istnieje droga omijająca prowadzącego strzelanie, która pozwoli znaleźć się po złej stronie lufy? Jeśli któraś odpowiedź jest twierdząca, obiekt wymaga szybkiej poprawki, większej ilości obsługi niż jeden prowadzący bądź ustawicznej, intensywnej kontroli otoczenia. Jeśli prowadzący nie wie, jaka jest faktyczna odpowiedź na pytania, powinien zweryfikować obiekt przed rozpoczęciem zajęć.

Strzelnice w środku lasu są odwiedzane przez grzybiarzy lub spacerowiczów, którzy chodzili tędy od Mieszka I. Wprawdzie obecnie ktoś tu hałasuje, ale im "w sumie nie przeszkadza, można strzelać dalej". Niekiedy jak tylko z daleka usłyszą strzały to ubierają się w najlepiej kamuflujący strój do spacerów po lesie i idą "rzucić okiem co się dzieje". Zauważenie przyczajonego obserwatora bywa bardziej kwestią szczęścia niż wzroku — idealnie wtapia się w tło.


Ogrodzenie musi być szczelne i okalać wszystkie miejsca, przy których prowadzący nie będzie aktywnie stał. Ogrodzenie strzelnicy powinno być dookoła całego obiektu. Nie jest to jakaś niesamowita inwestycja. Siatka leśna kosztuje około 15 zł za mb, licząc z montażem. Przy pierwszej wizycie, a na mało używanych obiektach dodatkowo co kilka tygodni, warto robić spokojny obchód całego płotu, żeby dowiedzieć się, czy wszystko jest w dobrym stanie i spełnia swoje zadanie.

Przy większej imprezie niektórzy goście chcą zobaczyć wszystko jak najlepiej. Przesuwają się coraz bliżej luf, a nawet potrafią stanąć za linią ognia, żeby zrobić dobre zdjęcie.

Osoba bez edukacji strzeleckiej niekiedy nie jest świadoma, że broń sportowa może być zabójcza. Historie o osobach pojawiających się na wałach, kulochwycie lub prawie że spacerujących po przedpolu w trakcie zajęć strzeleckich wciąż się pojawiają.


Sytuacja ze strzelnicy: obiekt w byłej piaskowni, wysokie, kilkunastometrowe skarpy okalające zagłębienie z osiami strzeleckimi. Okoliczna młodzież z piwem w dłoni rozsiadła się na krawędzi i urządzili sobie piknik, obserwując przebiegający pod spodem trening strzelectwa dynamicznego. Na polecenie opuszczenia niebezpiecznego miejsca reagowali pogardliwie i prześmiewczo. Z obiektu usunięto ich dopiero stosując środki przymusu bezpośredniego. To nie jest najlepsza droga (nie warto wdawać się w przepychanki, zwłaszcza mając broń), rozsądniej byłoby użyć służb mundurowych. Akurat były to osoby po sąsiedzku, znane prowadzącemu od małego.

Zasada jest dosyć prosta: jeśli, np. stojąc na wale, widzisz strzelca z bronią zwróconą do Ciebie, to znaczy, że strzelec też może Cię zobaczyć. Albo zabić, jeśli wypuści pocisk w Twoim kierunku. Na strzelnicy musi być szczelne ogrodzenie, ustawione w takim miejscu, aby zza płotu nie dało się zobaczyć dna osi strzeleckiej, stanowisk ani trenujących.


Tak jak i inną infrastrukturę, braki w ogrodzeniu można zastąpić dodatkową pracą. To standardowa praktyka na strzelnicach wojskowych, położonych na jakichś poligonach. Jeden prowadzący strzelanie kierujący osią i dwóch obserwatorów, po jednym przy każdym wale bocznym. Obserwatorzy stale kontrolują czy ktoś się do nich z boku zbliża, czy jest czysto. W przypadku zauważenia grzybiarza, co miewa miejsce, obserwatorzy głośno informują prowadzącego i zajęcia się zatrzymują.

Dysponując niemal nielimitowaną siłą żywą można sobie pozwolić na ekstrawagancję. Jeden patrzy jak trawa rośnie, drugi czyta, trzeci pisze, czwarty mówi. W realnych zajęciach lepiej budować warunki, które pozwolą na pracę w pojedynkę. Postawić płot raz na wiele lat i nie czuć wyrzutu adrenaliny, gdy na koronie wału coś mignie. To tylko liście inaczej się ułożyły, bez stresu.

Kulochwyt

Kulochwyt jest elementem, który ma bezpiecznie wyhamować każdy z milionów pocisków, które na strzelnicy w toku jej funkcjonowania zostaną wystrzelone.

Konstrukcje kulochwytu są różne, zależne od warunków technicznych, finansów, docelowej grupy odbiorców, świadomości zarządcy obiektu, etc. Najczęstszy w Polsce jest kulochwyt z materiału sypanego, jak piasek lub oczyszczona ziemia. Występuje na znaczącej większości strzelnic otwartych i półotwartych, bo porośnięty trawą jest odporny na warunki atmosferyczne, nikt go nie ukradnie, nie zapali się ani nie skoroduje. Odpowiednia warstwa piasku zatrzyma każdy pocisk, nawet z pojazdów opancerzonych, które pojawiają się na strzelnicach garnizonowych i używają tego samego (potężnego) kulochwytu co żołnierze ćwiczący z bronią ręczną.

Można spotkać wiele strzelnic, zwłaszcza krytych, które idą inną drogą. Wymieńmy kilka praktycznych pomysłów. Stalowe żaluzje ułożone pod kątem na wieszakach, przysłonięte wcześniej warstwą utrzymywanej w pionie gumy, np.niepalnych skrawków z opon samolotowych. Wisząca blacha obłożona materiałem blokującym rykoszety. Stalowe ślimaki zamykające pocisk w bębnie, w którym szorują o ścianki w ruchu wirowym, aż się zatrzymają i wypadną przez szczelinę. Szczelnie upakowane kantówki o długości minimum 1m, to rozwiązanie przeznaczone na obiekty o niskiej intensywności użytkowania. Opony wypełnione piaskiem (opony to oficjalnie niebezpieczny odpad, zwożenie go na działkę może zakończyć się sporą karą).


Decydując się na kulochwyt piaskowy na obiektach krytych warto wkalkulować większy trud zachowania porządku. Drobny miał będzie praktycznie wszędzie. Piasek należy regularnie polewać (także zimą), bo inaczej podnoszące się chmury pyłu wręcz ograniczą widoczność na stanowiskach, nie mówiąc o osiadaniu na każdej powierzchni.

Zadaszenie

Kulochwyt musi bezpiecznie zatrzymać pocisk. Jeśli będzie zbudowany niepoprawnie, ulegnie zanieczyszczeniu lub zmieni się jego charakterystyka, to pociski mogą zacząć odbijać się w różne strony.


Kulochwyt piaskowy dosyć szybko zaczyna generować rykoszety, które po odbiciu od płaszczyzny wału koziołkują powyżej jego korony i spadają na teren za kulochwytem. Rykoszety są spowodowane rosnącą ilością twardego materiału (poprzednich pocisków) odkładającego się w kulochwycie w miarę strzelania, zmniejszaniem się kąta stoku kulochwytu (piasek rozsypuje się do przodu, skos kulochwytu się wypłaszcza), trawą, korzeniami czy innymi elementami.

Przy bardziej popularnych strzelnicach liczba rykoszetów będzie znacząca, nawet kilkadziesiąt odskoków dziennie. Teren za gołym kulochwytem nie jest bezpieczny. Nie powinno się tam organizować parkingu, grilla, mieć drogi publicznej, ścieżki rowerowej, ani pozwalać na przebywanie ludzi w trakcie strzelania.


Sytuacja ze strzelnicy. Obiekt ułożony liniowo: oś 50m, siedmiometrowy mur, 10m pustego miejsca, oś 25m. Na osi 50m prowadzone strzelanie. Pocisk odbił się od piaskowego kulochwytu, ostry jak brzytwa fragment płaszcza przeleciał wysoki mur i opadł na teren osi 25m. Metal przeciął policzek strzelca, tuż pod jego balistycznymi okularami. Gdyby ich nie miał, czy uratowałby oko? Lepiej nosić okulary i pozostawić tego typu wątpliwości nierozstrzygnięte.

Rykoszety takie jak wyżej opisany nie mają zbyt dużej energii. Nie przebiją dłoni na wylot, ale mogą rozciąć skórę, czy oślepić. Do uszkodzenia miękkiej tkanki nie trzeba wysokiej przebijalności, wystarczy ostry metal, który spadnie pod niekorzystnym kątem.


Aby wyeliminować problemy tego typu nie wystarczy reperowanie kulochwytu. To zdecydowanie pomoże, ale nie wystarczy. Jedyną rzeczywiście skuteczną metodą jest osłonięcie kulochwytu od góry, czyli zadaszenie. Do tych wniosków doszło także wojsko — ich kulochwyty zawsze zawierają solidne, żelbetowe zadaszenie, które wystaje aż przed kulochwyt. Jest wymagane wojskowymi przepisami, pomimo faktu, że dookoła strzelnic garnizonowych wyznacza się zawsze gigantyczną (wiele kilometrów) strefę buforową.

Skuteczne zadaszenie kulochwytu można osiągnąć zwykłą deską 2 - 3.5cm, ułożoną na kulochwycie. Rykoszety nie mają odpowiedniej energii, aby tę deskę przebić. Widać tylko, jak tydzień po tygodniu deska jest nadgryzana i skrobana, nabiera blizn i ubytków.

Konserwacja

Kulochwyt powinien być regularnie czyszczony i naprawiany, np. osypany materiał powinno się podrzucić, aby przywrócić wyjściowy kąt stoku wału (zwykle około 60 stopni). Jeśli z kulochwytu zaczynają wychodzić elementy wzmacniające, betony, stal, kamienie, to najwyższa pora na gruntowną naprawę. Prowadzenie ognia w stronę elementów rykoszetujących, choć jest śmiertelnie groźne, niestety się zdarza.

Dla prowadzących strzelanie przejmowanie się powyższymi elementami jest dosyć ambitne. Warto wiedzieć więcej (np. żeby trzymać na nosie okulary, które mogą się okazać jednak niezbędne), ale konserwacją kulochwytu zajmuje się zarządca. Jeśli ktoś dozna uszczerbku, bo z kulochwytu wyszła belka żelbetowa i wygenerowała rykoszet, to wydaje się, że odpowiedzialnym za to powinien być zarządca obiektu, do którego obowiązków należy utrzymanie infrastruktury. Choć rozsądne by było to zauważyć i odmówić organizacji zajęć. Lepiej włożyć niewymagany prawem wysiłek i być obuocznym, niż mieć rację, jedno oko i lata procesów o odszkodowania przed sobą.

Wentylacja

Praca prowadzącego strzelanie nie jest przesadnie niebezpieczna (chociaż może lektura materiałów szkoleniowych sugeruje coś innego). Prowadzący stoi z tyłu, rzadko wychodzi na przedpole i trudno znaleźć historię prowadzącego, który by dał się postrzelić. Niemniej jednak przebywając na strzelnicy zanurzony jest w środowisku niebezpiecznym, w związku z truciznami, które są używane w strzelectwie.

Większość standardowych pocisków do broni palnej składa się w mniejszej lub większej części z ołowiu, niezbyt miłe elementy tablicy Mendelejewa są także w spłonkach i palącym się prochu strzelniczym. Przy każdym wystrzale chmura trującego, oficjalnie rakotwórczego pyłu wydostaje się wraz z pociskiem z lufy i innych szczelin broni i krąży w powietrzu. Jeśli regularnie przebywamy w takiej atmosferze, mogą pojawić się reperkusje zdrowotne. Najważniejszym czynnikiem bezpieczeństwa dla osób spędzających sporo czasu na strzelnicy jest wentylacja.


Na strzelnicy otwartej, a także półotwartej temat wentylacji jest rozwiązany naturalnym ruchem powietrza, wiatrem. Jeden krótki podmuch i całe powietrze pod wiatą jest zupełnie nowe.

Dużo trudniej jest to zapewnić na strzelnicach krytych. Powietrze nie jest takie lekkie jak się wydaje, a jego przemieszczanie wymaga niekiedy imponującej infrastruktury i generuje wysokie rachunki za energię.

Zwrot

W wentylacji najważniejsze będą dwa parametry. Po pierwsze wydajność, czyli ile m3 na godzinę przepchnie system od wylotu do czerpni. Drugi czynnik, chyba nawet ważniejszy to kierunek (zwrot) przepływu powietrza. Wentylacja powinna wrzucać świeże powietrze za plecami strzelca, a wyciągać kilka metrów przed stanowiskiem. Tak, aby ruch powietrza w obiekcie opływał strzelca, naturalnie zabierając wszystko co wisi dookoła niego.


Sytuacja ze strzelnicy: modernizacja starego obiektu krytego. Nowa instalacja wentylacyjna za przeszło 90 tysięcy złotych licząc koszty samego materiału, znacznie większa moc. Niestety odwrotnie spięte rury, więc nadmuch wrzucany na przedpole, a wyciąg zamontowany za plecami strzelców. Kosztem niemałych nakładów i trudu udało się skonstruować przemysłowy inhalator ołowiu dla pechowych klientów. Po pewnym czasie (i uwagach rozsądnych użytkowników) instalacja została poprawiona.


Najsensowniejsze wydaje się puszczenie powietrza za plecami strzelca, żeby szło najmocniejszym strumieniem w rejonie jego tułowia. Wyciąg warto zawiesić chociaż 3-4 metry za linią ognia, żeby zminimalizować zawirowania i cofanie się dymu.

Montaż wyciągu nad stanowiskiem nie zda egzaminu. Dużo gazów prochowych wypada z lufy odsuniętej od głowy strzelca o metr lub więcej. Jeśli wyciąg jest tuż nad człowiekiem, zanieczyszczenia muszą się cofnąć do rejonu jego twarzy, bo z tego regionu będą powoli wysysane.

Montaż nadmuchu bezpośrednio nad stanowiskiem to także średni pomysł. Powietrze spadające z góry (jeśli na zewnątrz jest cieplej, to gorące powietrze nie za bardzo będzie chciało opadać do dołu) rozproszy mgiełkę zanieczyszczeń we wszystkie kierunki, gdzie będą się odkładały jeszcze przez wiele godzin. Zaburzony ruch powietrza spowoduje jego intensywne mieszanie się między czystym, a brudnym, a efekt wentylacji będzie dużo słabszy.

Duża część leniwego z natury powietrza porusza się najkrótszą drogą ze strefy wysokiego ciśnienia do strefy niskiego ciśnienia. Prawdę mówiąc, dokładna droga, którą powietrze się porusza jest niemożliwa do precyzyjnego wskazania, można ją co najwyżej z dużym trudem próbować symulować. Jeśli nadmuch oraz wyciąg są zamontowane pod sufitem i nie są odpowiednio kierowane, większość powietrza nie zejdzie w rejon pobytu ludzi, tylko zrobi zbędne kółko ponad głowami. Przy okazji powstaną dodatkowe wiry i zaburzenia w okolicy, które będą roznosiły zanieczyszczenia w losowych kierunkach.

Moc

W polskim prawie nie ma sprecyzowanej normy odnośnie wydajności wentylacji na strzelnicach, to chyba nawet lepiej. Każdy inwestor w porozumieniu z ekspertami od tematów sanitarnych ustala niezbędne zapotrzebowanie na wymiany.

W amerykańskim internecie można znaleźć informacje odnośnie ich pomysłów. Najczęściej profesjonalne strzelnice posługują się prędkością przesuwu powietrza. Chodzi wszak o przesuwanie trucizn dalej od człowieka, najlepiej to uzyskać stałym wiatrem. Jako dobra podawana jest prędkość 0.1m na sekundę. Czyli nowego powietrza powinno być tyle, żeby średnio całe otoczenie strzelca odsuwało się od niego o 10 cm na sekundę. To pewne uproszczenie, bo nie wiadomo co dokładnie robi powietrze, gdzie ma wiry, gdzie zaburzenia. Ale jeśli puszczamy mocniejszy strumień, to większość przejdzie dalej.


0.1m na sekundę oznacza, że wygodne stanowisko, 2.5m wysokości, 1.3m szerokości powinno na godzinę być omiatane strumieniem: 2.5m * 1.3m * 0.1m * 3600 = 1170 m3. To całkiem sporo. Na strzelnicy z sześcioma stanowiskami niezbędna wydajność to 7k m3 na godzinę, nie znajdziemy takiego wentylatora w zwykłym markecie budowlanym. Samo urządzenie będzie kosztowało w okolicy 3 tysięcy złotych.

Powyższe mnożenie to nie są wytyczne dla branży sanitarnej, tylko najprostsze szacunki. Można obniżyć stanowisko, przesłonić część pod blatem (nóg nie trzeba aż tak wentylować), uzyskując prześwit bliższy 1.2m i już wymagana wydajność obiektu spada do 2.5k m3. Tego typu decyzje podejmie inwestor na etapie przygotowywania wentylacji.

Inspirowanie się reklamowaną przez producenta maksymalną, teoretyczną wydajnością urządzenia wentylacyjnego spowoduje błędne decyzje. Na wydajność ma wpływ wiele rzeczy jak opór powietrza, różnica ciśnień, wilgotność, temperatura, etc. Dla porządku warto założyć, że jeśli potrzebujemy jakieś wydajności to powinniśmy zamontować wentylatory o tej wydajności zarówno na nawiewie, jak i na wyciągu. Pojedynczy wentylator będzie miał kłopot z wciągnięciem świeżego powietrza z zewnątrz i wypchnięciem zużytego poza obiekt.

Takie chłopskie rozumowanie nie wystarczy jeśli instalacja jest skomplikowana, zawiera długie przewody wentylacyjne, zakręty, zwężenia, tłumiki itp. Nie będzie wyjścia, trzeba zamówić ekspertyzę u fachowca, a potem po nim to kilka razy poprawiać.

Dodatki

Powietrze na wylocie powinno być filtrowane z zanieczyszczeń. Osoby bajońsko bogate mogą pokusić się o luksus klimatyzacji lub ogrzewania, to brzmi komfortowo.

Kulochwyt piaskowy generuje chmury drobnego pyłu, które wiszą w jego okolicy w trakcie strzelania. Jeśli wyciąg będzie na przedpolu, to część powietrza z kulochwytu będzie wirowało w tamtą stronę, roznosząc drobinki po całym obiekcie. Wentylacja może w ten sposób generować istotne zabrudzenie.


Wentylatory są głośne takim nieustającym, wyjącym hałasem. Wulgarny montaż urządzenia na ścianie w zamieszkałej okolicy będzie kłopotliwy dla sąsiadów. Szybciej zaczną protestować w związku z irytującym wizgiem łopatek niż hałasem strzałów. Taka sytuacja pojawiła się na obiekcie w dużym mieście, gdzie ciche, wytłumione murem strzały nie przeszkadzały mieszkańcom bloków położonych 50m dalej. Jednak świszczący wentylator musiał zostać szybko zamieniony nowszą, cichszą wersją o większej średnicy, a zatem wolniejszych obrotach, bo sąsiedzi grozili protestem.

Projektując wydajniejszą wentylację warto sięgnąć do doświadczeń z przemysłu, gdzie wymogi wentylacyjne bywają gargantuiczne. Koszt w stosunku do wersji chałupniczej wzrośnie o kilka rzędów wielkości, ale będzie jednocześnie wydajnie, cicho i ładniej. Dobra, przemysłowa wentylacja na standardowej osi 25m może bez trudu przekroczyć 1 mln złotych. I tysiące złotych co miesiąc.

Widoczność strzelających

Infrastruktura dodatkowa na strzelnicy: przechwyty, wały wstępne, rowy, duże krzaki, drzewa, pozostałości poprzednich konstrukcji, zwalone drzewo, wraki postrzelanych aut stanowią miejsca, gdzie ktoś może się ukryć.


Ludzie ukrywają się na przedpolu z różnych, także absurdalnych powodów: nagły skok "do toalety", zgubienie portfela, zegarek wpadł w piasek i trzeba go wyczyścić, spadła tarcza i strzelec konstrukcją z patyków i trytek długo próbuje ją powiesić, nagły telefon, który nie może czekać. Kreatywność potrafi zaskoczyć.

Nigdy nie wolno dopuścić do sytuacji, gdy wydamy komendy NA STANOWISKA i kolejne, jeśli istnieje jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że przed lufami jest człowiek. Mając trudniejszy teren, należy dołożyć niezbędne zasady bezpieczeństwa, które zagwarantują pewną weryfikację. Jako minimum zalecane jest poinformowanie strzelających o realnym zagrożeniu oraz liczenie osób strzelających, wychodzących na kulochwyt i wracających z kulochwytu. W przypadku jakichkolwiek rozbieżności w rachunkach nie można kontynuować zajęć: należy zlokalizować wszystkich uczestników zanim ktokolwiek dotknie broni w ramach kolejnej tury strzelania.


Rutynowe podejście: "minęły 3 minuty, a zmiana tarcz zajmuje 75 sekund. Na pewno wszyscy są, możemy dalej" nie sprawdzi się w nietypowych sytuacjach (jak powyżej) i będzie skutkowało nieprzewidzianymi konsekwencjami.

Strzelnica gdzie można się schować na przedpolu jest domyślnie niebezpieczna. Chwila nieuwagi i może być bardzo dużo stresu.

Oświetlenie

Strzelanie bez dobrego światła jest trudniejsze. Trening z latarkami lub w nocy powinien być zarezerwowany dla osób dobrze przygotowanych, o podwyższonym poziomie kompetencji. W ciemnościach przyrządy celownicze będzie zdecydowanie trudniej zgrać. Jeśli przyrządy pistoletu rozejdą się o 5mm, to na dystansie 25m pociski polecą około 1m od obranego celu. A jak się rozejdą w zmroku o 2 cm?

Odpowiednie oświetlenie powinno być zapewnione we wszystkich rejonach: stanowiska strzeleckie, drogi dojścia i ewakuacyjne, tarcze. Strzelec, który nie widzi dobrze celu, nie ma prawa do niego strzelać, bo w polu rażenia może być coś, czego trafić nie wolno.


Sytuacja ze strzelnicy: kryta oś 100m, grupa kilku osób. Marne światło, sporo dymu od strzelania. Strzelcy wracają na stanowiska, kładą się do broni, rozpoczynają strzelanie. Nagle rozlega się wrzask, zajęcia się zatrzymują. Krzyczał człowiek stojący wciąż przy kulochwycie, który omyłkowo został tam dłużej. Nikt się nie doliczył, że go brakuje, kolor jego stroju przy użytym oświetleniu utrudnił rozpoznanie sylwetki na większym dystansie zadymionego obiektu. Na szczęście osoby na stanowiskach trafiały w swoje tarcze, ale większość uczestników takich zajęć nieprędko wróci postrzelać.

Jeśli strzelnica jest ciemna, to weryfikacja przedpola przed wejściem na stanowiska musi być dużo dokładniejsza. Do tarcz wyjdzie ktoś zakamuflowany jak partyzant i wzrok prowadzącego może go nie wychwycić przy pobieżnej kontroli kulochwytu. Jeśli są wątpliwości, należy zdublować wysiłki.

Warunki przeciwpożarowe

Patrząc na ofiary śmiertelne wśród odwiedzających strzelnicę, to z wyłączeniem samobójstw (których nie ma sensu liczyć), największym niebezpieczeństwem w ostatnich latach stał się pożar. Praktycznie nie słyszy się o śmiertelnych, nieumyślnych wypadkach z bronią palną.

W 2019 roku zapaliła się strzelnica we Wrocławiu, śmierć poniósł młody mężczyzna, dziewięć osób odniosło obrażenia. W 2022 roku pod Opolem w pożarze strzelnicy zlokalizowanej przy budynku hotelowym zginęły cztery osoby, w tym instruktorka, a kolejne dwie zostały ranne. Te tragiczne historie podkreślają wagę odpowiedniego przygotowania krytych obiektów strzeleckich i ich utrzymania.

Warto przeczytać fachowy artykuł autorstwa kpt. Mateusza Kamińskiego z KG PSP, opublikowany w Przeglądzie Pożarniczym 07.2022 [PDF]. Ryzyko pożarowe nie jest generowane przez przedmioty, które się wydają niebezpieczne: ani broń, ani amunicja. Broń jest prawie niepalna. Amunicja jest całkowicie niepalna, a podgrzana do wyższych temperatur otwiera się z dużo mniejszą mocą, siejąc dookoła raczej nie pociskami, a przede wszystkim fragmentami łusek, które jest w stanie zatrzymać grubsza kurtka. Przy paleniu amunicji nie ma efektu reakcji łańcuchowej, nie będzie też jednej dużej eksplozji. Paczka amunicji wrzucona do ogniska.

Warto rzucić okiem na kanał youtube, który publikuje testy odpalania nabojów poza komorą broni palnej. Z kilkoma wyjątkami, większość kalibrów nie weszła w symulowaną z żelu balistycznego dłoń ustawioną pół metra przed nabojem, na linii lotu pocisku.

Zobacz jak eksploduje nabój poza lufą na przykładzie amunicji odpalonej przez uderzenie łuski (mocno nietypowe zdarzenie). Na zbliżeniu widać rozrzucane fragmenty łusek, stojąca obok osoba w pojedynczej warstwie odzieży wygląda na nienaruszoną.

Proch i pył

Na strzelnicach najbardziej niebezpiecznym elementem jest pył. Resztki niespalonego prochu strzelniczego, które powolutku zbierają się w rejonie stanowisk i niesprzątane generują coraz większe ryzyko. Jeden strzał na kilka tysięcy może zaprószyć ogień, który eksploduje w ciągu kilku sekund. Dosadne nagranie z monitoringu w trakcie pożaru strzelnicy. Czynnik wybuchowy to niewypalony proch strzelniczy. W ciągu 4 sekund ogień od pierwszego płomienia obejmuje wszystko na osi, a następnie dochodzi do eksplozji.

Tego typu pożar na strzelnicy wymaga nagromadzenia widocznej warstwy prochu. Proch odkłada się każdego dnia, po większych zawodach w okolicy stanowisk będzie można zebrać kilka kilogramów różnego rodzaju pyłu z wymieszanym prochem. Taki miks piasku, kurzu, prochu i innych odpadów jest łatwopalny — po przystawieniu zapalniczki pojawia się ogień, który płonie wysokim, żywym płomieniem. Jeśli pył jest rozrzucony na dużej powierzchni, zajmuje przestrzeń, to rośnie ryzyko eksplozji. W młynach nigdy nie wolno było palić, także mąka eksploduje jak bomba.

Niezbędne jest regularne czyszczenie stanowisk i przedpola. Całość powinna być zamiatana lub odkurzana w regularnych odstępach czasu, zależnych od intensywności eksploatacji. Wszelkie dziury, szczeliny i nierówności powinny być oczyszczone odkurzaczem. Jeśli proch będzie zbierał się w zakamarkach, to także w przyszłości może zebrać się go zbyt duża ilość, co doprowadzi do wypadku. Nie wystarczy zmywać powierzchnie na mokro, jeśli namoczony proch zostaje w miejscu: po jakimś czasie wyschnie i sytuacja dalej będzie niekorzystna. Należy oczyszczać wszelkie możliwe powierzchnie.

Strzelnicę krytą warto budować tak, aby w okolicy stanowisk było jak najmniej miejsc, gdzie może zbierać się proch: nierówności, porowatych powierzchni, mebli, czy losowych przedmiotów. Jeśli w okolicy stanowisk jest składowisko mniej lub bardziej oficjalnych śmieci, to ten rejon długo nie będzie sprzątany, co także może wpłynąć na ryzyko pożaru.

Niektóre obiekty mają posadzkę wyłożoną gumowymi panelami, które mają ograniczać rykoszety. Jeśli panele nie są idealnie szczelne, to szybko w łączeniach będzie zalegał proch. Bezpieczniej dla strzelców mieć pod stopami goły beton niż resztki prochu z ostatniego roku.


Na terenie strzelnicy nie powinno się trzymać substancji łatwopalnych, jak środki do czyszczenia broni, proch czarny lub nitro w pojemnikach, czy zbyt dużo elementów, które mogą się zapalić. Siłą rzeczy ta zasada będzie spełniona tylko częściowo: na strzelnicy są papierowe tarcze, drewniane osłony antyrykoszetowe, zawsze będzie pewna ilość chemii do broni.


Rozważny prowadzący będzie unikał zaniedbanych obiektów. Pełno kurzu, ściany obite "wygłuszającą" gąbką aż czarną od brudu, walające się wszędzie kawałki podkładów, tarcz i stojaków, każda powierzchnia brudzi ręce przy dotyku — takie wnętrze może sprawić, że zajęcia skończą się tragicznie. Warto sugerować pilnowanie porządku, może samemu też w tym pomagać.

Strzelnice są w tym aspekcie podobne do restauracji: do bardzo brudnych staramy się nie chodzić.

Strzelnice w sporcie

Pod kątem dyscyplin strzelectwa sportowego, strzelnice możemy podzielić w inny sposób: na pneumatyczne, kulowe i śrutowe. Budowę i niezbędne elementy strzelnicy kulowej omówiliśmy nieco wyżej.


Strzelnica śrutowa może być zbudowana diametralnie inaczej. Wystrzeliwana wiązka śrutu składa się z kilkudziesięciu do kilkuset kuleczek. W zależności od grubości śrutu, potrafi on dosyć szybko wytracić swoją energię, a śruciny opadają na ziemię. Biorąc to pod uwagę, strzelnice śrutowe często nie posiadają żadnego kulochwytu, ani wałów bocznych. Wystarczy otwarta przestrzeń o długości 100 - 200m, otoczona drzewami i niekiedy siatką na te najbardziej uparte śruciny, jeśli działka sąsiaduje np.ze ścieżką rowerową.

W trakcie nawet intensywnego strzelania na linii 90. metra od stanowisk regularnie spotyka się zwierzęta, np.gryzące spokojnie trawę sarny. Szybko przywykają do huku, a na tym dystansie śruciny dolatują rzadko i z niewielką energią.

Strzelnica śrutowa może bezpiecznie działać w niemal każdych okolicznościach, gdy tylko wielkość działki pozwala na wytracenie energii przez wystrzeliwane śruciny.


Strzelnica pneumatyczna nie jest prawdziwą strzelnicą w rozumieniu UoBiA. Niewymagany jest regulamin strzelnicy, ani nie ma obowiązku prowadzenia strzelań w takim pomieszczeniu. Formalnie strzelnica pneumatyczna nie różni się od sali bilardowej.

Strzały z urządzeń pneumatycznych (które nie są bronią) potrafią być niebezpieczne, zwłaszcza jeśli strzał padnie na bliskiej odległości lub w miejsce wrażliwe. Bezpośredni strzał przebija skórę, może też skutecznie oślepić.

Rozsądny obiekt pneumatyczny projektuje się dosyć podobnie jak strzelnicę kulową: jedna linia ognia, stanowiska, blaty, tarczociągi, odpowiednie kulochwyty. Nie trzeba montować wygłuszenia, wałów bocznych (wystarczy ściana pomieszczenia), łapaczy łusek, ani przesadnej wentylacji: nie ma huku ani zanieczyszczeń.

Spełnienie wymagań bezpieczeństwa odnośnie strzelnicy pneumatycznej jest dużo prostsze. Kulochwyt może mieć dowolną konstrukcję, która nie będzie rykoszetowała śrucin do ludzi i wytrzyma próbę czasu. Ścianę pod celem wystarczy zabezpieczyć drewnem lub płytą meblową, dla estetyki można obić materiałem. Kulochwyty można kupić w wielu miejscach, zwykle zawierają dodatkowe elementy jak np. łapacze ołowiu, aby pociski się nie odbijały z powrotem, a zbierały wygodnie pod celem. Tarczociągi można zakupić gotowe lub wykonać chałupniczo, na kilku linkach i korbce.

Sposób przemieszczania się po obiekcie, traktowania broni i zgrywania działań grupy jest identyczny jak w przypadku broni kulowej. W dalszym ciągu osoba odpowiedzialna za trening (może to być człowiek z legitymacją prowadzącego strzelanie, ale nie musi) powinna brać pod uwagę ryzyko postrzału i nie wypuszczać ludzi przed niesprawdzoną broń.

Na górę ↑

 

Braterstwo.eu